poniedziałek, 9 czerwca 2014

"Co mnie wkurwia" odc. 3


Niedaleko mojego domu znajdują się dwa niedawno wykończone budynki, przylegające do siebie. Ulica ta jest prostopadła do rzeki (dużej rzeki, królowej polskich rzek). Sama rzeka znajduje się w odległości ok 200 metrów od nich. Łatwo można zatem wywnioskować, że jeden budynek znajduje się bliżej rzeki, a drugi - dalej. 

Na obydwóch budynkach rozwieszone są banery informujące o mieszkaniu na sprzedaż. Zapisałem je sobie wczoraj w trakcie wieczornego spaceru. Dzisiaj zadzwoniłem na pierwszy z tych numerów, lecz nie wiedziałem, którego budynku to ogłoszenie dotyczyło. Zadałem zatem pani, która odebrała telefon (właścicielka lokalu!), czy jej mieszkanie "znajduje się w budynku położonym bliżej czy dalej względem rzeki?"

Wydaje się, że jest to proste ćwiczenie z zakresu geometrii przestrzennej (w zasadzie dwuwymiarowej). Niestety, było one ponad możliwości kojarzenia tej pani. Nie była w stanie odnieść się w przestrzeni względem dominanty krajobrazu (czyli owej królowej polskich rzek).

Mając w pamięci przestrogi mojej koleżanki, która uczy geografii, nie zadałem pytania odnosząc się do kierunków świata (to już wiem, że przekracza zdolności intelektualne większości polskiego społeczeństwa).

Pytacie się pewnie, co mnie najbardziej wkurwia w tym wszystkim? Otóż, ta pani jest być może ofiarą naszego systemu edukacyjnego, który jest "gigantycznym erudycyjno-kompetencyjnym śmietnikiem, z którego w czasie pytań egaminacyjnych wyciąga się różne informacje". W tym nieszczęsnym kraju, aby zdać maturę, trzeba wiedzieć, co to jest ANAFORA (wiecie?, bo ja nie, a takie pytania były w roku 2013). A jak się poruszać w przestrzeni, jak się komunikować, jak określić swoje miejsce na mapie, nie, to już za skomplikowane.
Dalej nie wiem, o który budynek pytałem. Pani powiedziała, że "jaśniejszy". No, ale ja, z kolei, nie pamiętam barw.


1 komentarz: